piątek, 13 czerwca 2014

Apteczka - koniec

Jest upragniony koniec i będzie krótkie podsumowanie.

Była sobie szafeczka - zapomniana, brudna leżała gdzieś w ciemnościach, pod stertą niepotrzebnych rzeczy. Pewnego razu ujrzała światło dzienne i pojawiła się nadzieja na drugie "życie".

Plan były prosty, wykonanie trochę trudniejsze:
  • zeskrobać, zedrzeć, zeszlifować kilka warstw farby olejnej, 
  • odkręcić zawiasy, mechanizm zamykający, wystające gwoździe i inne metalowe bliżej nieokreślone elementy (co ułatwi oczyszczanie - jak się później okazało trzeba było wykonać tą czynność na samym początku)
  • wyrównać, wygładzić
  • nadać ciekawy wygląd 
  • polakierować
W ruch poszedł stary nóż do struga, później szlifierka taśmowa, wiertarka z przystawką do papieru ściernego (taki krążek) i szlifierka oscylacyjna.

Pomimo tych wszystkich zabiegów można znaleźć jeszcze ślady białej farby, pewne nierówności i ogólnie niedoskonałości, ale to tylko sprawia, że nasza szafeczka jest niepowtarzalna i ciekawa.

Same zdobienia (pomysł) - krzyż i "wijące się kreski" powstały dopiero w trakcie prac "odkrywkowych".
Starałem się, aby nawiązywały do siebie stylem stąd motyw umieszczony na dole drzwiczek powielony jest na krzyżu w postaci "odwrotnego" malowania.

Na koniec zostanie zamontowany zamek i  będzie prawdziwy kluczyk;) co by żaden mały ludzik nie dostał się do zawartości apteczki;)























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz