Całe zadanie polegało na doprowadzeniu noża do stanu używalności, a jedynym problemem był brak możliwości trzymania noża w dłoni z powodu jego defektu:
ZEPSUTEJ/POPSUTEJ/ZDEFEKTOWANEJ rękojeści.
...a teraz poważnie: dostałem nóż od koleżanki, podjąłem się go naprawić i pojawiła się wizja w głowie, zapaliła się lampka, oczy zabłyszczały -
"to przecież będzie drewniana rękojeść" i tak się zaczęło, reszta zrobiła się sama;)
Efekt:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz